— Teraz zróbcie mamy pod ścianami — zaproponował, przechylając się przez biurko.
— I wodzireja... koniecznie... — dorzucił Pozbitowski.
Tadeusz cofnął się, lecz Malewicz zwrócił się ku niemu i rzucił od niechcenia pytanie:
— Ten Radolt... bardzo musi być ubogi, co?
Tadeusz przez chwilę nie mógł sobie przypomnieć, dlaczego właściwie Malewicz pyta go o stan finansów Radolta.
— Bardzo... — odparł prawie machinalnie.
— A... wiesz, gdzie mieszka? Możesz mi powiedziéć jego adres?...
— Po co? czy chcesz mu dopomódz?
Malewicz milczał chwilkę i wciąż ustawiał lalki.
— Może — wycedził przez zęby.
Tadeusz się uradował.
— Zrobisz bardzo dobrze... Radolt jest bardzo zdolny i bardzo nieszczęśliwy. Mieszka przy ulicy Sobieskiego, numer dwunasty...
— Dziękuję ci...
Tadeusz zabrał się znów do kreślenia esów na papierze.
— Prosiłbym cię tylko... — wyrzekł z wymuszoną swobodą w głosie — ażebyś, widząc Radolta, nie wspominał mu... o naszéj przedwczorajszéj rozmowie, wiesz... à propos nowelki...
Strona:PL Zapolska - Wodzirej T. 2.djvu/71
Ta strona została skorygowana.