Ta strona została skorygowana.
II.
Widziałem raz sen dziwny a proroczy!
Olbrzymi tłum posępnych, bladych twarzy
Cegiełki prawd na zręby niósł ołtarzy,
Aż stanął gmach potężny a przezroczy.
Na froncie znak ciekawe ściąga oczy:
»Świątynia prawd«; przed gmachem, jak na straży,
Uczonych rząd; na szczycie coś się żarzy,
Jak słońce w mgle. Tłum cicho wkrąg się tłoczy.
»Radujcie się!« — rozbrzmiewa głos nad ludem —
»Po setkach lat — krwią naszą, pracą, trudem —
Zdobyte już promienne prawdy słońce!
Dziś błyśnie wam, rozświeci cienie, mroki.
Zasłony precz!« — I buchnął blask głęboki,
Jak gdyby słońc zabłysło gdzieś tysiące.