Strona:PL Zenon Przesmycki - Z czary młodości.djvu/067

Ta strona została przepisana.

II.
ZACHÓD SŁOŃCA.

Siedziałem w łódce, złożywszy wiosło,
W dal niezmierzoną puściłem oczy,
A morze cicho, cicho mię niosło,
Gdzie słońce kona w świetlnej przezroczy.

W dal niezmierzoną puściłem oczy
Po szmaragdowej wodnej przestrzeni,
Gdzie słońce kona w świetlnej przezroczy,
W purpurę, złoto, szkarłat się mieni.

Po szmaragdowej wodnej przestrzeni,
Symfonia świateł gra nieprzerwanie,
W purpurę, złoto, szkarłat się mieni — —
Barw narodziny i barw konanie!

Symfonia świateł gra nieprzerwanie,
Wszystko, wre, płonie, gore i pała —
Barw narodziny i barw konanie!
Wtem się twarz słońca w morzu schowała.