Strona:PL Zenon Przesmycki - Z czary młodości.djvu/086

Ta strona została przepisana.
Barkarola.


Noc na góry zapada
I księżyca twarz blada
Na szafiry wybiega.

Luba! siadaj do łodzi.
Wiatr, co czoła nam chłodzi,
Odepchnie nas od brzega.

Nie potrzeba nam wiosła.
Fala będzie nas niosła
Gdzieś daleko, daleko...

Łódka drgnęła — już płynie
Po Dunajca głębinie,
A tak szybko, tak lekko.

Księżyc jasny, co gońcem
Ciągle biegnie za słońcem
Dogonić nas nie może.

Pędzim lotnie, jak strzała,
W tyle smuga drga biała,
Nie zmyli nas bezdroże.