Ta strona została przepisana.
Cicho. Fala nie pluszcze
I smereków śnią puszcze
Na wyniosłych gór szczytach.
Tam wysoko, w oddali,
Lśni blaskami opali
Gwiazd tysiące w błękitach.
Po wód modrych płaszczyźnie
Łódź się nasza prześliźnie,
Jak jaskółka przed burzą.
Luba! podaj mi dłonie;
Skroń na łono twe skłonię,
Uściski nas odurzą...
Serca drżące w takt biją,
Mgły nam srebrne wzrok kryją,
Krew rozkoszą się pali...
Wysrebrzoną fal smugą
Płyńmy, płyńmy tak, długo,
Coraz dalej a dalej — — —