Strona:PL Zenon Przesmycki - Z czary młodości.djvu/104

Ta strona została przepisana.
V.

O nocy groźna! O nocy złowroga!
Nocy, gdym przeklął wspólników swych w zdradzie,
Ojca i brata — i siebie — i Boga!

O nocy straszna, kiedy po biesiadzie
Ją do łożnicy małżeńskiej wiedziono,
Tak piękną w złotych swych włosów kaskadzie!

Za nią Lanciotto szedł z twarzą wzburzoną,
A ona, myśląc, że we mnie ma męża,
Zwróciła oczy, co jak gwiazdy płoną,

Z taką miłością, co wszystko zwycięża,
Wszystko — prócz szału bezdennej rozpaczy,
Który mi serce zdławił nakształt węża.

Za nią! Precz, bracie! — Lecz zgraja siepaczy
Mnie odtrąciła — i drzwi się zawarły.
Wybiegłem na brzeg, co we mgle majaczy

Fal srebrem płynnem... Z ust jęki się darły,
Krzyki, bluźnierstwa, klątwy, groźby, łkania,
Aż-em na piasku padł nawpół umarły.