Strona:PL Zenon Przesmycki - Z czary młodości.djvu/119

Ta strona została przepisana.

»Śmierć zwyciężona! Tyś przebaczył, Boże?!
»Och, czy to dzisiaj jaśniej świecą zorze!
»Tak widno, pięknie! Żono moja, żono!
»Czy czujesz, jak mi szczęściem bije łono!
»Żyć będziem wiecznie! W setnych pokoleniach,
»To w blaskach prawdy, to znów w błędów cieniach,
»Będziem odradzać się, dążąc bez końca
»Do światła, prawdy, do nieba, do słońca!«

*

I wciąż odradza się ludzkość cierpiąca,
I tyle wieków już duch ludzki żyje,
Wciąż doskonalszy, bliższy tego słońca
Wieczystej prawdy. — Wąż zwątpień się wije
Wściekle i pragnie chwycić go w swe skręty,
Ale napróżno... Zwycięża cel święty,
Cel upragniony — i w dumnym pochodzie
Znów kroczy dalej nowe pokolenie...
Kiedyż ostatnie rozproszą się cienie
I raj ujrzymy w niebieskiej pogodzie
Bratniej miłości, pokoju? —
Czekajmy,
Ufni! A w każdej dziecinie witajmy
Może przyszłego odrodzenia gońca,
Może zwiastuna wschodzącego słońca...