Strona:PL Zenon Przesmycki - Z czary młodości.djvu/125

Ta strona została przepisana.

I zakryła widziadła
Od rajskich snadź bram.

Zdało mi się — niestety!
Czemuż tylko się zdało?
Wkoło ludów szkielety,
Z duszą nędzną, skarlałą,
W jarzma kładą swe karki,
Pod hat dają swe barki,
Byle chleb był, biesiada...
Och, nierządnic gromada!
Przeklinam i łkam!

Zdało mi się! — Ból zgrzyta
W piersi mojej szalony.
Czyż to jutro zaświta?
Ujrzą-ż wolność miliony?
Spadną-ż pęta, kajdany?
Znikną-ż chłopy i pany?
Zmilkną-ż płacze i jęki?
Z nędz drapieżnej paszczęki
Czyż wyrwie się człek?

Zdało mi się! — Rozpaczy!
Chyha tylko w marzeniu
Oko znów to zobaczy...
Niebo w krwawym płomieniu,