Strona:PL Zenon Przesmycki - Z czary młodości.djvu/176

Ta strona została przepisana.

I tak miliony całe mrą,
A ludzkość naprzód stąpa dumnie.
Nędzna! nie czci tych nawet łzą,
Po których stąpa trumnie!

Przed zwycięzcami pada w proch,
Plwa na poległych zapaśników,
Sławi swój postęp, mając — och! —
Nędzarzy i niewolników!

Czy lepszej doli błyśnie świt
I kiedy? — Któż odgadnąć zdoła?
I tylko dziki bólu zgrzyt
I jęki grzmią dokoła.

W ciemności głuchej, strasznej tej
Niechaj nikt próżnych łez nie roni.
Przeklęty, czyje serce drży,
Kto ugnie dumnej skroni!

Przy piersi pierś i w dłoni dłoń,
Ponad ofiarnym stójmy głazem.
Jeśli nas mroków schłonie toń,
Skonamy chociaż razem.

I razem legniem w zimny grób.
Gnić będą w ziemi nasze kości.
Snadź przyjdzie sąd. Tam każdy trup
Zagrzmi: »Sprawiedliwości!«...