Strona:PL Zenon Przesmycki - Z czary młodości.djvu/179

Ta strona została przepisana.

»Do wnętrza, na dno aż
»Swój jasny zapuść wzrok,
»Gdzie wieczną trzyma straż
»Posępny chłód i mrok.

»Bo w łonie mera sto czuć,
»Sto wielkich drzemie drgnień.
»O, porusz je i zbudź,
»Snów rozpędź mrocznych cień!«

Promiennych blasków snop
Co chwila z góry śle
Księżyca mleczny glob
Przez opalową mgłę.

Jak srebrna łuska lśni
Bezmierna morza dal,
Lecz ciągle, ciągle brzmi
Z wód głębi cichy żal.

Światłości biała dłoń
Szmaragdy mieni w śnieg,
Lecz tęsknie wzdycha toń,
Całując skalny brzeg.

Jak kształt powietrznych mar
Ułudna jasność to.
Na szczytach światła czar,
Głębiny w mrokach śpią.