Strona:PL Zenon Przesmycki - Z czary młodości.djvu/190

Ta strona została przepisana.
We mgłach.


Zygmuntowi Sarneckiemu.

We mgłach niebo i ziemia. Jako hostya mleczna,
Nizko nad widnokręgiem słońce hezpromienne
Przesuwa się powoli, wpółomdlałe, senne.
O, gdzieżeś ty, pożarna ulewo słoneczna?

We mgłach wieżyca tumu, jak mara powietrzna,
W cienie, widma roztapia swe modły kamienne.
O, gdzieście wzloty ducha, wy, pierwowiosenne?
O, gdzieś ty, snów bezdennych epoko bajeczna?

We mgłach szarych, posępnych, głuchych, bezgędziehnych.
Ciągną tłumy w purpurach, w szatach srebrnych, zgrzebnych,
Bez celu, ducha, wzlotu, z okiem w ziemię wbitem.

We mgłach słahnie, mrze, gaśnie hytu falowanie,
Sprzęgające mistyczne nadiry z zenitem —
I cisza, jak pod szklanym dzwonem w oceanie.