Ta strona została przepisana.
Dzięk.
I.
Z zimnem srebrem księżycowych fal,
Ze wstającą gdzieś na łąkach mgłą,
Tęskny spływa w serce moje żal,
Trwożnie struny ducha mego drżą.
Księżyc mówi: »Serce odziej w stal,
»Niech twe oko nie zachodzi łzą:
»Dłoń żelazną kryje w sobie dal,
»Co się stać ma, stać się musi to!
»Po spirali wielkiej dzieje mkną —
»I nie zmienić drogi ich na cal!
»Wszystko, o czem marzyciele śnią,
»Za co ludzie szli na krzyż czy pal,
»Z konieczności miało kolej swą!
»Złudą święty ideału Gral!«