Strona:PL Zenon Przesmycki - Z czary młodości.djvu/254

Ta strona została przepisana.

I tylko coraz smutniejsi i niemi
Pątnicy bili do cmentarnych wrót...
O, niech z popioły twemi
Wróci nam ducha płomienisty wschód!

I oto Wawel przyjmuje cię dumny:
Śród królów spoczniesz, większy pieśni król,
Którego państwem łona, serca, duchy.
I zadrgną wszystkie sarkofagi, trumny,
Dawny, co ścichał, — znowu wstrząśnie ból
Wszystkich tych prochów królewskich okruchy,
I szmer się zerwie głuchy,
I z burzą dzwonów ponad równie pól
Popłynie wskrzeszać martwe w żywych serca,
Osuszać nędzne łzy,
Zapału krzesać skry,
Płoszyć zwątpienie, co w mózgi się wwierca,
I obojętność, co wciąż woła: »Źle mi!«
A w bezczynności czeka — snadź na cud...
O, niech z popioły twemi
Wróci nam ducha płomienisty wschód!

O, niechaj proch twój mocy będzie zniczem,
Piecem ognistym dla rozpaczy larw,
Ołtarzem, gdzie się rzesze wrzące garną!
Niech, gdy lud z chlubą zwie cię Mickiewiczem,
Dźwięk ten nie będzie jedną z szychu szarf: