Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/102

Ta strona została przepisana.

Pasterze naradzali się właśnie między sobą co do rachunku, jaki mieli przedstawić królowi. Słucha Giges, a jednocześnie bawi się swym pierścieniem. Skoro obróci go sygnetem ku dłoni, spostrzega, że przestaje być widziany, że mówią o nim, jako o nieobecnym; skoro obróci go sygnetem nazewnątrz, sąsiedzi zapytują go zdumieni, skąd wziął się tak nagle. Wtedy zrozumiał, że pierścień czyni go niewidzialnym; wszelako tajemnicę tę oczywiście postanowił zachować przy sobie.
Rachunek był bardzo niepomyślny; wiele bydła zginęło wskutek zarazy, i nikt nie miał ochoty stawać z takim rachunkiem przed obliczem króla. Giges bez trudu pokierował sprawą w ten sposób, że to niemiłe zlecenie jemu przypadło w udziale. W Sardach, stolicy królewskiej, bez żadnego skrupułu sumienia, skorzystał z czarodziejskiej mocy swego pierścienia, dotarł do wewnętrznych komnat pałacu, zawiązał znajomość z królową, umiał się jej podobać i, uknuwszy z nią spisek, wiarołomnie zabił Kandaulesa. Po tem zabójstwie królowa ogłosiła go za swego męża. Co stało się dalej z pierścieniem, o tem podanie milczy — prawdopodobnie ów nieboszczyk tak lub inaczej odebrał go z powrotem, — lecz Giges stał się królem Lidji, jakkolwiek za cenę strasznej zbrodni, która ciężką klątwą zawisła nad jego rodem.
Wtenczas nowe dla Jonji nadeszły czasy. Giges oraz jego następcy nie uprawiali życzliwych sąsiedzkich stosunków dynastji poprzedniej i zażądali od miast greckich, aby się im poddały. Władza ich wprawdzie nie była nazbyt uciążliwa; z drugiej zaś strony królowie lidyjscy coraz bardziej hołdowali cywilizacji greckiej, i stolica ich Sardes stała się miastem nawpół greckiem.
Rozkwitu dosięgła Lidja przy prawnuku Gigesa, Krezusie.
Państwo jego obejmowało całą przednią a zarazem najżyźniejszą część Azji Mniejszej, od morza do rzeki Halisu. Bogactwa jego były poprostu bajeczne, tak, że imię Krezusa stało się dla Greków równoznacznikiem posiadacza skarbów nieprzeliczonych i pozostało takiem