Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/103

Ta strona została przepisana.

po dzień dzisiejszy. „Jednocześnie król kochał się we wszystkiem, co greckie, i posyłał dary drogocenne do świątyni Apollina w Delfach, którego czcił omal nie więcej, niż swych bogów rodzimych.
I oto do niego, podczas jednej ze swych licznych wędrówek, zajechał Solon. Krezus, który już wprzódy słyszał o jego mądrości, przyjął go z honorem, pokazał mu wszystkie swoje skarby i potem spytał go, kogo mieni być najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Nie wątpił, że Solon odpowie: „ciebie, Krezusie!”
Lecz Solon go rozczarował.
— W owych czasach dawnych, rzekł on, gdy my, Ateńczycy, jeszcze wojowaliśmy z Eleuzyną — teraz oddawna już stanowi ona naszą posiadłość, — żył pośród nas niejaki Tellos. Ateny, acz malem były wtenczas miasteczkiem, kwitły przy nim; miał on pięknych i dzielnych synów i od wszystkich doczekał się wnuków. Umarł zaś, otoczony sławą, w bitwie z Eleuzyńczykami, których pomógł pokonać, tak, że pogrzebaliśmy go wszystką ziemią na tem samem miejscu, gdzie poległ, i orzekli dlań wielkie hołdy.
Nie podobała się ta odpowiedź Krezusowi; jednakowoż powściągnął swe uczucia i spytał: „No, a po waszym Tellosie, kogo uważasz za najszczęśliwszego?”
Solon odpowiedział:

— Dwuch młodzieńców z Argosu, Kleobisa i Bitona. Obaj byli nadzwyczaj silni i zręczni, tak, że odnieśli szereg zwycięstw i w Olimpji i w innych miejscowościach. Ale najważniejszy ich czyn był następujący. Matka ich była kapłanką Hery argejskiej — jest to u nas w Grecji jedno z najświętszych i najstarożytniejszych kapłaństw. I oto, gdy nadeszło święto tej bogini, wypadło matce ich udać się do świątyni wozem, zaprzężonym w byki, — tak nakazywał obrzęd. Świątynia zaś Hery odległa jest od Argosu o całe czterdzieści stadjów[1]. Niewiadomo czemu byki się zapóźniły; czas było ruszać,

  1. Wedle naszej miary: 8 — 9 kilometrów.