Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/104

Ta strona została przepisana.

a ich niema. Wtenczas obaj młodzieńcy chwycili za dyszel i dowieźli matkę swą do świątyni. Cały tłum olbrzymi, zgromadzony na święto, widział, jak podjeżdżali; mężczyźni wielbili młodzieńców, kobiety — kapłankę, że dochowała się tak pięknych i dobrych synów. Ona zaś sama, szczęśliwa i rozczulona, stanęła przed posągiem Hery w jej świątyni i jęła modlić się, aby bogini dała synom jej wszystko najlepsze, czego może człowiek dostąpić. I Hera spełniła jej modlitwę: znużeni obaj synowie zasnęli w świątyni — i już więcej się nie obudzili.
Teraz Lidyjczyk zawrzał: „A moje szczęście, krzyknął, wydaje ci się niczem?”
— Ty, królu, odparł Solon, jesteś niezmiernie bogaty i wielą rządzisz ludzi; ale czy jesteś szczęśliw, tego jeszcze powiedzieć nie mogę, dopóki nie umarłeś.
— Eh, pomyślał sobie Krezus, niewielka jest owa sławetna mądrość!
Nie rozpytywał już o nic Solona, i gdy ten się z nim rozstawał, pożegnał go sucho i ozięble.
Upłynął czas pewien, i od wschodu jęły nadciągać złowrogie wieści. Hen, daleko, za Eufratem, rozpościerało się obszerne, lecz ciche królestwo Medów; ich królowi, staremu Astjagesowi, podlegał silny i przedsiębiorczy lud Persów. I oto Persowie ci pod wodzą wnuka królewskiego, Cyrusa, powstali przeciwko Medom i strącili Astjagesa. Nie poprzestając na tem powodzeniu, Cyrus napadł i na sąsiednie królestwo babilońskie nad Eufratem i podbił je. Przekroczywszy następnie Eufrat, wtargnął w górzystą prowincję, którą już wtenczas, jak i obecnie, zamieszkiwali Ormianie, i zawojował ją. Nareszcie, dotarł on i do środkowej prowincji Azji Mniejszej, gdzie mieszkali Kappadokijczycy, przodkowie Kurdów teraźniejszych, i zdobył także i ten kraj. W ten sposób Cyrus stał się sąsiadem Krezusa: tylko rzeka Halis dzieliła oba mocarstwa, perskie i lidyjskie. Na Krezusa nie ważył się on napaść, lecz zawiązał stosunki z Grekami jońskimi, proponując im, aby oderwali się od Lidji. Jończycy,