Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/111

Ta strona została przepisana.

wiązywało się współzawodnictwo — i dziewcząt i ich przewodniczek Obywatele upajali się temi żywemi kwietnikami, przenosząc wzrok z jednego wieńca na drugi: w którym więcej urody? a w którym są piękniejsze stroje? a gdzie śliczniej tańczą? a czyja pieśń brzmi dźwięczniej, harmonijniej, serdeczniej? I nad wszystkiemi górowała Safo. W blizkiem obcowaniu z dziewczętami starała się rozwijać w nich smak i wdzięk; stroje były proste, ale w sposobie ich noszenia przebijało piękno, ów niezrównany wykwint pewności siebie stołecznej, niedostępny «prowincjałkom». A przecież były to wszystko dopiero zdobycze zewnętrzne, w których, być może, nie ustępowała jej i Andromeda. Ważniejsze atoli były zdobycze umysłu i serca: zdolność odczucia tej przedziwnej poezji, w której Safo nie miała równych sobie nietylko na Lesbosie, ale i w całej Grecji.
I z goryczą żaliła się mistrzyni na jedną z takich swych niepojętnych uczennic:

Czas nadejdzie: i grób zgasi twój wzrok, zatrze się pamięć twa,
Nie ostanie z niej nic. Próżen twój byt! Róży Pierii
Zbyt leniwaś, by rwać, z chórem swych druchn; więc też pochłonie cię
Mrok Hadesu, jak cień, blady i mdły, wtrącon śród cieniów tłum.

Takie życie w ogrodzie cienistym, pośród kwiatów i pieśni, dla dziewcząt nie mogło trwać długo. Podczas tego samego święta Artemidy, na którem dziewczyna tańczyła i śpiewała w chórze rówieśnic, zdobywając sławę i dla kółka swego i dla swej przewodniczki, urodą jej zachwycali się i ci, dla których święta takie były przeglądem narzeczonych. I oto, po dniach kilku, w domu jej rodziców pojawia] się swat. Jeżeli rodzice się godzili, wyznaczano dzień wesela; przewodniczce i towarzyszkom przypadała w udziale ostatnia, jedyna troska: przewodniczka miała ułożyć, one zaś miały zaśpiewać pieśń ślubną towarzyszce, opuszczającej kółko.
Wesele święcono szumnie i radośnie. Ale pannie młodej nie zawsze było wesoło na duszy. Narzeczonego swego zazwyczaj panna młoda nie znała i lękała się nieznanej