Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/116

Ta strona została przepisana.

nię, gdy stała wpośród nich w swej wyniosłej piękności, jak róża śród polnych kwiatów. Zaofiarował jej swą rękę. Z początku Safo rozsądnie odmówiła poślubienia czlowieka młodszego od siebie:

Przyiacielu! ja łoża
Dzielić z tobą nie ośmielę się,
Jam zbyt stara; lecz gdy u mnie ty
Szukasz rady: młodziutką bierz!

Lecz postać młodzieńca jednakże zapadła jej w duszę; gdy tymczasem on, spotkawszy się z odmową, rychło się z losem swym pogodził i, ponoć, poszedł za radą poetki. I oto nadeszły dla niej dni udręki. Teraz dopiero poznała Safo, czem jest miłość; wszak męża swego, za którego wydano ją, jak to wówczas było we zwyczaju, nie zasięgając jej zdania, nie zdążyła poznać na dobre, gdy już umarł. Teraz omdlewała z tęsknoty za nową gwiazdą swego życia, która tak jasno błysnęła i tak szybko zgasła: tak właśnie go nazywała — Faonem, t. j. gwiazdą jutrznianą, i my dzisiaj pod taką tylko znamy go nazwą. Próżno zwracała się z modlitwą do bogini zakochanych, Afrodyty, próżno łudziła się marzeniem, że bogini słyszy jej wołanie, zstępuje do niej na swym złotym rydwanie, by ją pocieszyć:

Dziś unika ciebie? Pogoni jutro.
Darów nie chce? Oto je dawać będzie.
Dziś nie kocha ciebie? Pokocha jutro,
choćbyś nie chciała.

Lecz dni mijały, a zbieg nie wracał. Safo coraz silniejszej ulegała rozpaczy. Zobojętniała dla swego kółka; jęła błądzić samotnie po polach, po gajach, po wąwozach górskich, z oczyma płonącemi, z sercem spalonem. I wtenczas, razu pewnego, bogowie zesłali jej widzenie: w pianie i kipieli wodospadu ukazała się jej najada, nimfa potoku, ze słowem pociechy — smętnej, ale pociechy. Spełnienie jest niemożliwe, ale możliwe jest uleczenie i zemsta. Jest na Lesbosie stroma skała, stercząca nad morzem, zwana Leukadą, t. j. Białą. Posiada moc cudowną: