Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/121

Ta strona została przepisana.

ku domowi, przechodząc pod oknami rodziców gospodyni. Ci, zoczywszy zakupy, zdumieli się: poco, spytali, tyle smakołyków?
— Gospodarz urządza wesele! — wesoło odpowiedział Ezop i poszedł dalej.
— Tego jeszcze brakło! — wrzasnęła gospodyni i pędem pobiegła do męża.
— Co to ma znaczyć? Z kim urządzasz wesele?
— Z tobą, kochanie! — śmiejąc się, odrzekł mąż, obejmując zbiega.
Niebawem uczta była gotowa i, śród nieopisanej radości, zasiedli do niej wszyscy troje. Gospodyni po tej przygodzie stała się i dla męża życzliwsza i dla Ezopa łaskawsza. Ksantos zaś tak dalece ucieszył się z powrotu żony, że obiecał Ezopowi wolność.
Ale gdy upojenie minęło, nie kwapił się z wykonaniem obietnicy. „Dobrze więc — pomyślał sobie Ezop — wyzwolisz ty mnie wbrew swej własnej woli”. I oto, razu pewnego, podczas uroczystości państwowej, mieszkańcy Samosu stali się świadkami zatrważającego znaku: orzeł, znienacka się opuściwszy, porwał pieczęć państwową i, ulatując, rzucił ją na kolana niewolnikowi. Obywatele zwrócili się do Ksantosa, prosząc, aby ten, jako mędrzec, wytłumaczył im wróżbę. Ksantos, sam jej nie rozumiejąc, spytał Ezopa i, za jego radą, oznajmił rodakom, co następuje: „Sam oddawna przestalem zajmować się wróżbiarstwem, zwróciwszy się do zagadnień trudniejszych, ale mam niewolnika, którego niegdyś sztuki tej wyuczylem; ten wszystko wam wytłumaczy.” Obywatele kazali sprowadzić niewolnika — a niewolnikiem tym, oczywiście, był Ezop. „Obywatele — rzekł — ciężkie jest życie niewolnika, jeśli jest on rozumniejszy od swego pana, i ja chętnie wytłumaczę wam wróżbę, ale naprzód muszę stać się wolny”. — „Wyzwól go!” — krzyknęli obywatele do Ksanta. Ów długo się nie zgadzał; ale gdy prytan — tak na Samosie nazywał się najwyższy dostojnik — zagroził mu, że w razie odmowy sam wyzwoli Ezopa imieniem państwa, zgodził się. W taki