Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/174

Ta strona została przepisana.

kapłanów; jest w dalszym ciągu oddanym synem swej ojczyzny tebańskiej, nie wyrzeka się ani jednego z przykazań arystokratyzmu;— ale jednocześnie całą duszą staje po stronie Hellenów w ich bohaterskiej walce przeciw najazdowi Persów. Wysławia gród Pallady, który w tej walce zasłynął: „,O błyszczące, fijolkami uwieńczone, godne pieśni wielkich, sławne Ateny, ostojo Hellady!” Tebańczycy, jak wieść niesie, oburzeni tem wysławianiem swego wroga, skazali poetę na ciężką grzywnę, lecz Ateńczycy zań tę grzywnę zapłacili. Wieść ta jest, być może, zmyślona; nie ulega wszakże wątpliwości, że Ateny dumne były z pochwały natchnionych ust wielkiego poety i że sam pozyskał on w Atenach jakby wtóre obywatelstwo. Ale czyż tylko w Atenach? Dziś bawi w Tebach, jutro w Eginie, potem w Koryncie, w Tessalji, w Cyrenie afrykańskiej, w Syrakuzach na Sycylji, wszędzie, gdziekolwiek dźwięczy mowa grecka, gdzie czci zażywają greccy bogowie. Pindar jest prorokiem wszechhelleńskości. Pieśniami swemi budzi w słuchaczach poczucie, że są oni przedewszystkiem Hellenami; że Olimpja, Delfy oraz inne miejsca zawodów jednoczą ich, jako takich, i że ta siła jednocząca jest o wiele wyższa i świętsza, niż rozdzielająca przynależność do Teb, Eginy i innych strzępów rozerwanej szaty wszechhelleńskiej.
I wszędzie bywał upragnionym gościem śród biesiady możnych tego świata. Hieron syrakuzański, Arkezylaj cyreński, Alkmeonidzi ateńscy, Psalichidzi egińscy — wszyscy oni podejmowali go ze czcią, on zaś mówił z nimi, jak równy z równymi, a nawet wyższy nad nich: on bowiem cieszył się nietylko sławą ludzką, ale i laską bożą. Gminy współzawodniczyły między sobą w zapraszaniu Pindara, aby pieśnią swą uczcił ich «teorje»; wiedziały, że niczyje pieśni nie są tak miłe niebianom, jak jego. Tak na wyżynach doli ziemskiej, w ciągłem obcowaniu z bogami oraz z najlepszymi ludźmi owych czasów przepędził życie. Kwiat Hellady był przezeń wysławiony w epinikjach i w trenach; nie było boga, któremu nie poświęciłby jednego lub kilku hymnów. Zresztą, nie — był jeden,