Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/180

Ta strona została przepisana.

Arystagoras, oczywiście, nie omieszkał zwrócić się do Aten o pomoc. Gdyby był to uczynił zawczasu, prawdopodobnie poradzonoby mu, aby wybuch powstania odroczył: Ateńczycy nie posiadali jeszcze silnej floty, i nie byli w możności dać pobratymcom swym pomocy rzeczywistej. Posłali im dwadzieścia okrętów; a ponieważ sam Milet posiadał ich ośmnaście, przeto Ateny nie odegrały w tej wojnie roli kierowniczej.
Królem Persów był wtenczas Darjusz, krewny Kambizesa, który zginął młodo. Dowiedziawszy się o tem, że Ateny przyłączyły się do powstania Jończyków, strzelił on, jak wieść niesie, z łuku w niebiosa i rzekł: „Boże, pozwól mi pomścić się na Ateńczykach!” — poczem rozkazał niewolnikowi, aby podczas każdej uczty powtarzał mu: „Panie, pamiętaj o Ateńczykach”.
Wojnę z Jończykami poruczył bratu swemu Artafernesowi, który był satrapą Lidji. Lecz Jończycy go ubiegli: nim zdołał zebrać swe hufy, ruszyli w góry, zajęli jego stolicę Sardy i osaczyli jego samego w twierdzy sardyjskiej.
Było to pierwsze, ale, niestety, i ostatnie powodzenie Jończyków; po niem nastąpił szereg porażek, z których pierwszą był pożar Sard, który wybuchnał w sposób zagadkowy, a strawił także i główną świątynię miejscową — przybytek Macierzy bogów. Jończycy zmuszeni byli opuścić stolicę DLidji; wywołało to waśni wzajemne, wskutek których Ateńczycy porzucili swych sprzymierzeńców. Długo wojna toczyła się ze zmiennem szczęściem; rozstrzygnąć ją miała bitwa morska opodal Miletu. Jończycy wystawili ponad trzysta okrętów; przeciwko nim Darjusz wyprawił swą flotę fenicką, wdwójnasób niema] liczniejszą. Przewaga liczebna nie była sama przez się rozstrzygająca, gdyż Jończycy słynęli jako bardzo zręczni żeglarze. Ale wzajemne niesnaski jątrzyły się w dalszym ciągu. Tyrani, usunięci przez Arystagorasa, wygrywali te niesnaski, aby zdradziecko spiskować z oddziałami poszczególnych gmin. Jończycy ponieśli klęskę. Arystagoras umknął do Tracji, gdzie niebawem zginął. Mi-