Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/194

Ta strona została przepisana.

tał mąż sprawiedliwy ze zdumieniem. „Nic, — odparł włościanin — ale sprzykrzyło mi się słuchać wciąż, jak wszyscy nazywają go sprawiedliwym». Arystydes spełnił jego prośbę i potem, gdy ogłoszono wynik ostateczny, bez szemrania opuścił Ateny.
Konieczną następnie rzeczą było pomyśleć o jednolitem kierownictwie także nad całą Helladą. Sparta sprawowała powszecznie uznaną hegemonję; zwołała tedy na Istmos, szaniec Peloponezu, zjazd przedstawicieli państw greckich dla pokierowania sprawą obrony narodowej — duszą zaś tego zjazdu był Temistokles.
Groźne wypadło tu usłyszeć wieści. Za przykładem Darjusza, również i Kserkses rozesłał do państw greckich pelnomocników swych z żądaniem «ziemi i wody». I wiele państw mu się poddało. Ulegały mu miasta wyspiarskie — przy swej słabości nie mogły liczyć na pomyślny opór. Poddała się Tessalja, poddały się Teby, ośrodek związku beockiego— tutaj położenie było takie samo, jak w Atenach przed Solonem, i bogaci ziemianie spodziewali się, że król perski obroni ich od ludu bezrolnych.
Ale najsmutniejszem zdarzeniem była zdrada, jakiej przeciwko sprawie helleńskiej dopuściły się Delfy, owo «ognisko całej Hellady». Tu przyczyna tkwiła gdzieindziej: po upadku Krezusa, Delfy zawarły sojusz z Persami i spodziewały się, że z ich pomocą staną się ogniskiem już nie wszechhelleńskiej, lecz wszechświatowej religii. W tym celu starały się one wmówić w Hellenów, że Persowie byli potomkami Perseusza, prastarego króla Argosu, i, co za tem idzie, nie barbarzyńcami, lecz także Hellenami. I rzeczywiście udało się im oderwać Argos od wspólnej sprawy, udzieliwszy mu na jego zapytanie następującej wróżby:

Grodzie sąsiadom niemiły lecz miły potęgom niebieskim
Broni krwiożerczej nie wynoś za progi swoich pałaców
I przedewszystkiem chroń głowę: tkwi w głowie i ciała ratunek.

Chcieli kapłani delficcy nastraszyć i Ateny groźną przepowiednią: