Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/207

Ta strona została przepisana.

lamińskiego trofeum. Zapowiedział on uroczystą ofiarę, jakgdyby szykując się na wyprawę, — i podczas uczty ofiarnej odebrał sobie życie. Szczątki jego przeniesiono z czasem do ojczyzny i złożono w zbudowanym przezeń Pireusie, gdzie po dzień dzisiejszy pokazują jego grób.

28. ESCHYL.

Wśród tych, którzy krew swą przelewali za wolność Hellenów na polach Maratonu i na falach zatoki Salamińskiej, walczył mąż, któremu bóstwo, zdało się, wytknęło inną drogę działalności: był to Eschyl. Wszelako rzetelnie i walecznie spelnił on swą powinność obywatelską narówni z szeregowcami, nie szczędząc swej szczytnej duszy. Był on świadkiem zguby swego brata, który poległ śmiercią bohaterską w ostatniej potyczce przy okrętach perskich na wybrzeżu maratońskiem. Jego samego ocaliła łaska bóstwa, ażeby mogł on stać się nauczycielem Hellenów — i naszym.
Czasowe cierpienia i końcowy tryumf Aten w ich świętej walce z wrogiem-najezdnikiem były drugą szkolą dla wrażliwej duszy Eschyla: umocniła ona jego wiarę w opatrzność bożą, w świętość ołtarza Prawdy, córy Zeusa. Wiara ta jednak w sercu jego była zaszczepiona już wcześniej dzięki dzieciństwu i latom pacholęcym, spędzonym w pobożnem środowisku jego rodzinnego miasta — attyckiej Eleuzyny. „Demetra wykarmiła mój umysł” — mówił on później, owa Demetra, która, ustanowiwszy swe misterja, postawiła życie nieskazitelne na ziemi jako warunek wiecznej szczęśliwości w jej raju. Nauka Demetry — była to właśnie pierwsza szkoła, którą przeszedł Eschyl. Jej potwierdzeniem był dramat, corocznie wystawiany wobec wtajemniczonych w eleuzyńskiej świątyni misterjów; dramat o porwaniu Kory przez króla podziemi, o tułactwie jej matki Demetry, o powrocie Kory z podziemnego królestwa, o jej złączeniu ponownem z matką — o nieśmiertelności naszej duszy i wiecznej szczęśliwości ludzi dobrych.