Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/21

Ta strona została przepisana.

loniści udawali się na okrętach do miejscowości obiecanej. Brali z sobą ogień, zapalony na ognisku prytaneon miasta macierzystego, które odtąd stawało się „metropolją” (t. j. miastem-macierzą) dla kolonii.
Po przybyciu do nowej miejscowości, część ziemi wyznaczano pod świątynie bogów ojczystych, nie zapominając i o Apollinie. Ziemię pozostałą dzielono między kolonistów. Kolonja rządziła sama sobą; jednakowoż uważała siebie niejako za córę swej metropolji, ze czcią podejmowała jej obywateli, gdy ci przybywali do niej w gościnę, świadczyła jej pomoc w ciężkiej godzinie i sama, w potrzebie, na pomoc jej liczyła.

4. HOMER

Z pośród wszystkich kolonij, założonych przez Greków, do największego doszły rozrostu kolonje jońskie na zachodniem wybrzeżu Azji Mniejszej. Ich ziemia, wprawdzie, nie była duża: cały zajęty przez nie obsza: tworzył wąską wstęgę nadmorską. Wszelako, popierwsze, była to ziemia nader urodzajna; powtóre zaś, stosunki handlowe z ludami niegreckiemi, zamieszkującemi ląd, zbogacały śmiałych i przedsiębiorczych kolonistów. Najpotężniejszy z ludów tych stanowili Lidyjczycy, bez pośredni Jończyków sąsiad, którego stolicą był Sardes nad rzeką Paktolem. Ow Paktol płynął ze złotonośnego Tmolu i przeto sam w piasku swym zawierał złoto, a wlaściwie mówiąc, stop złota ze srebrem, który Grecy za osobny poczytywali meta] i nazywali „elektronem”. W dalszym ciągu opowiemy, w jaki sposób owi Lidyjczycy stali się nieprzyjaciólmi Greków i zhołdowali ich miasta; narazie utrzymywali z nimi stosunki przyjazne i, nie zajmując się sami żeglugą. chętnie pozwalali, aby Jończycy na swych statkach dowozili im wszelkie towary zamorskie.
W taki to sposób miasta jońskie oraz ich królowie doszli do największego w całym świecie greckim bogactwa. Tu ze szczególnym przepychem obchodzono święta