Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/226

Ta strona została przepisana.

wprawdzie Zachód, gdzie Ateny, nie mające portu w zatoce Korynckiej, rywalizować z nim nie mogły. Mimo to niezadowolenie w Koryncie rosło i rosło.
Wewnątrz Aten stanowisko Peryklesa było utrwalone; ale trwałość tę okupił ustępstwami dla ludu, których dawni stronnicy Kimona, umiarkowani arystokraci, nie pochwalali. Widzieliśmy, że już Arystydes przyznał prawa polityczne najuboższej nawet klasie w Atenach, t. zw. tetom: ale klasie tej nie wystarczało równouprawnienie polityczne. Tetowie, pełniąc swą powinność obywatelską, tracili swój powszedni zarobek — nie mieli czem żywić siebie i swej rodziny. Perykles wprowadził tedy wynagrodzenie za niższą służbę obywateli — w marynarce, w załogach, w sądzie, Ale i tego było mało. Szkola czytania i pisania już i dawniej byla bezpłatna — za czasów Peryklesa nie było już analfabetów. Ale dalszym ciągiem wychowania obywateli były święta, szczególnie święta Djoniza z ich tragedjami. A tymczasem obowiązującego odpoczynku świątecznego w Atenach nie było, i uczestnicząc w święcie, tetowie znów tracili zarobek. Perykles, przypisując ogromne znaczenie kształcące dzialaniu tragedji, rozporządził, ażeby ubożsi obywatele w dni odpowiednie otrzymywali t. zw. «odszkodowanie świąteczne» na pokrycie utraconego zarobku.
Wszystko to było dobre, i lud głęboką żywił wdzięczność dla swego wodza. Jednakowoż te wynagrodzenia i odszkodowania świąteczne wypłacano z kasy związkowców oraz arystokratów ateńskich, którzy stali po stronie związkowców. Pokój zewnętrzny zdawał się podsycać ich ferment: skoro Persja siedzi cicho, to poco związek i uciążliwe wkłady? Nie wszyscy zdolni byli zrozumieć, że jeśli Persowie nie pokazują się na morzu, jeśli korsarze nie wylażą ze swoich nor, jeśli kupcy jońscy mogą śmiało żeglować po morzu, handlować i porastać w bogactwa, to wszystko to jest zasługą potężnej floty ateńskiej, i że cały ten dobrobyt sprawiedliwie godzi się okupić umiarkowaną danią na rzecz kasy związko-