Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/227

Ta strona została przepisana.

wej. Wielu rozumowało w ten sposób: „Oto znów staliśmy się lennikami, tylko nie Persów, lecz Ateńczyków”; „za nasze pieniądze Ateny wznoszą swe wspaniale świątynie i płacą wynagrodzenie swym obywatelom'—i nie byli od tego, aby życzliwie powitać tych, coby ich od owej daniny uwolnili.
Takie były chmury na niebie ateńskiem podczas górnych i szczęśliwych dni Peryklesa.

30. FIDJASZ I JEGO WSPÓŁPRACOWNICY.

Pod odwrocie Persów z Aten w roku 479, zburzony przez nich Akropol długo pozostawał w gruzach. Powinność religijna, oczywista, nakazywała, w miarę sil, odbudować starą świątynię bogini-opiekunki miasta; odbudowano ją też, lecz w jej odwiecznej postaci, bez owej kolumnady, którą otoczył ją Pizystrat, — pamięć o nim nie mogła chyba być miła bogini po tem, jak syn jego wziął udział w wyprawie przeciwko własnej ojczyźnie... Zresztą, nie $pieszono się; ogół jakgdyby przeczuwał, że to, co teraz wzniesione będzie na skale Pallady, powsze czasy stanie się wzorem piękna, i dlatego działano powoli i oględnie. Tam, na wyżynie, stanąć musi białomarmurowa świątynia bogini, godna jej i godna miasta przez nią oswobodzonego. Nasamprzód trzeba było całą skalę zmienić w fundament dla tej świątyni, wygładzając jej nierówności, wypełniając jej rozpadliny, obcinając jej pochyłe skłony. Nie jeden lat dziesiątek upłynął, nim dokonano tych robót przygotowawczych. Po Arystydesie nastał Kimon, po Kimonie — Perykles: na Akropolu wciąż jeszcze zalegala pustka. Ale, nakoniec, i jego godzina uderzyła.
Już wyżej opowiedzieliśmy, z jakiej przyczyny skarbiec związku morskiego, znajdujący się dawniej na Delosie, przeniesiono do Aten, a także o tem, że Ateńczycy, niebezzasadnie, patrzyli na skarbiec ów, jak na swoją własność państwową. Teraz już Akropol by! wygładzony, oczyszczony, umocniony: można było zacząć roboty bu-