Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/249

Ta strona została przepisana.

zleceniem Orestesa, opowiada Klitemnestrze w jej obecności o rzekomej śmierci jej brata; jej rozpacz z jednej strony, występna radość jej matki z drugiej usposabiają nas w ten sposób, że z bijącem sercem czekamy na wybawczy cios. I oto Orestes, narazie nie rozpoznany, staje przed nią: nie chce, aby przed czasem go poznano. Lecz widząc mękę siostry, odmienia swe roztropne postanowienie, wyjawia, kim jest — i ta przedziwna scena odpoznania jest tak wyrazista i piękna, że nawet okropność matkobójstwa, która następuje po niej, nie może jej zaćmić. I, oczywista, po dokonaniu krwawej sprawy, żadne wyrzuty sumienia nie mącą pokoju dzieci Agamemnona: to, co się stało, było tylko wypelnieniem przykazania bożego; tam zaś gdzie przykazuje bóg, człowiek nie rozumuje.
Gdy wojna peloponeska dobiegała kresu, Sofokles miał już lat blisko dziewięćdziesiąt. W ciągu swego długiego i błogosławionego żywota napisał więcej, niż sto dwadzieścia dramatów, t. j. trzydzieści «trylogij» z «dramatem satyrowym» przy każdej; do naszych czasów dochowało się z nich, jak już nadmieniono, tylko siedem tragedyj. Dwie z nich pochodzą z ostatnich lat życia poety: «Filoktetes» i «Edyp w Kolonie». Ze ściśniętem sercem omijamy pierwszą z jej akcją prostą, lecz staranną psychologją i miłośnie rzeźbionemi charakterystykami; przechodzimy odrazu do jego labędziej pieśni - tragedji, której autorowi nie sądzono już było ujrzeć na scenie, do jego «Edypa w Kolonie». Jest to naprawdę tragedja-cud; dzieje literatury nie znają drugiego przykładu takiej potęgi i rześkości ducha w starcu dziewięćdziesięcioletnim.
Jak wskazuje nagłówek, Sofokles wrócił w niej do zagadnienia swego «Króla Edypa», ale rozstrzyga je inaczej, niż w owej tragedji delfickiej, nacechowanej radykalizmem jego delfickich uniesień w pierwszych latach wojny. Poeta już nie godzi się z tem, aby człowiek ginął dla wywyższenia sily i niezłomności opatrzności bożej... Nic, Edyp cierpiał niewinnie, bogowie są wobec niego dłużnikami, obowiązani są go wynagrodzić. I bo-