Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/269

Ta strona została przepisana.

od strony morza i lądu — zaczęły już obiegać pogłoski o kapitulacji. W tej atoli chwili uwydatniła się cała doniosłość Alcybiadesa. Udowodnił Spartanom, że upadek Syrakuz będzie zwiastunem ich własnego upadku, i namówił, aby dali pomoc zagrożonemu miastu. Wyprawiono do Sycylji najlepszego po Brasydasie dowódcę, Gilippa. Oddział jego nie był liczny, ale urok imienia spartańskiego w Sycylji był tak potężny, że na wezwanie Gilippa zbiegły się tysiące ochotników, i z pokaźną siłą ruszył na odsiecz Syrakuzom. Sprawy rychło wzięły inny obrót. Na domiar niedoli Nikjasz niebezpiecznie zachorował. Napisał do Aten, ażeby przysłano nową flotę i nowego wodza. Z napięciem ostatnich sił Ateńczycy wyprawili na Sycylję nową flotę pod wodzą Demostenesa, pozostawiając jednocześnie na stanowisku stratega także i Nikjasza. Lecz było już za późno: Syrakuzańczycy ostatecznie wzmogli się na duchu, Ateńczycy ponosili jedną porażkę po drugiej. Jeszcze można było przynajmniej ocalić flotę, i Nikjasz postanowił ją ratować, ale zaćmienie księżyca, co zdarzyło się akurat tej nocy, którą przeznaczono na odjazd, kazało przesądnemu i choremu wodzowi odroczyć powrót na miesiąc. Tymczasem Syrakuzańczykom udało się zamknąć flotę ateńską; wojsku wypadło cofać się lądem, niewiadomo dokąd. Ścigane zewsząd, wojsko to w oczach topniało; resztki jego wzięte były do niewoli. Demostenes i Nikjasz zostali straceni.
Jeszcze przed smutnym wynikiem przygody sycylijskiej Spartanie, idąc za radą Alcybiadesa, zadali Atenom inny cios; wtargnąwszy do Attyki, zajęli załogą Dekeleję, położoną tak, że z niej można było rozpuszczać zagony w rozmaitych kierunkach.
Takie było otrzeźwienie się Aten z krótkotrwałego czadu: cala flota zginęła, nieprzyjaciel zaś stanął w sercu Attyki.
Alcybiades jednakże nie pragnął zguby swej ojczyzny: marzył otem, aby podźwignąć sprawy Aten ku dawnej wyżynie. Zdumiewająca, zaiste, byla umiejętność, z jaką przystosowywał się do okoliczności. Czlowiek, gorszą-