Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/303

Ta strona została przepisana.

również tak samo jak otwarte, były śpichlerzami i wogóle schowankami, jeżeli gospodyni uważała za stosowne trzymać coś pod kluczem. Szczególną uwagę zwróciliśmy na strych, nad eksedrą; ta ubikacja była przepojona ostrym zapachem gdyż tędy wychodził dym z ogniska i eksedry. Gospodarz skorzystał z tego; tu stały otwarte kadzie z winem. Dym nie dawał mu się psuć, lecz jednocześnie nadawał mu ów niezupełnie przyjemny smak, którym wiejskie wino różni się od miejskiego, trzymanego w piwnicach winiarzy-specjalistów.
Nasz gospodarz nie był specjalistą; przekonaliśmy się o tem, kiedyśmy temi samemi schodami zeszli na korytarz i wyszli do ogrodu. Czego tam nie było! Rzepa, buraki, cebula, pory, czosnek, kapusta, dynie; między grzędami rosły drzewa owocowe; jabłonie zwyczajne i cydońskie (pigwy), grusze, morwy i inne. Środek ogrodu zajmowała studnia, przez której kamienne ocembrowanie spuszczano wiadro na linie; była ona otoczona pachnącym klombem fijołków. Nie mogliśmy się nie uśmiechnąć, my, Jończycy; przecież fjołek (ion), to symboliczny kwiat Aten, jako opiekunki Jończyków przed niewolą perską i przemocą dorycką; dlatego też klomb z fijołkami znajduje się przy każdym domu ateńskim, i Ateńczycy lubią nosić przydomek «uwieńczonych fijołkami.»
Nieco dalej dochodzimy do pól, należących do Komarchidesa. Są one, jak widać, podzielone na dwie połowy: jedna odpoczywalła przez cały rok, i dopiero teraz została starannie pokryta nawozem i zasiana — oczywiście jęczmieniem, gdyż ten grunt kamienisty i mało urodzajny nie rodzi pszenicy; druga połowa, przeciwnie, właśnie teraz dala swój urodzaj, ścierń jeszcze wszędzie ją pokrywa.
W tym pasie rzuciły mi się w oczy ogromna oliwka o dziwacznym pniu — właściwie nie był to nawet pień, lecz tylko jego ogromna, powykrzywiana i podziurawiona kora. Jest to zresztą zjawisko zwykle; dziwne było to, że ziemia naokoło tej oliwki była niezasiana na 10 stóp wokoło, i cała ta przestrzeń była otoczona płotem.