Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/33

Ta strona została przepisana.

czął on zewsząd gromadzić prawdę — prastare podania o tem, jak powstało królestwo bogów, jak z boskiej Ziemi i Nieba (Urana) zrodzili się Tytany i Tytanidy, jak z Tytana Kronosa i z Tytanidy Rei powstał Zeus z braćmi i siostrami; jak Zeus poraził Tytanów i na gruzach ich władzy założył królestwo nowych bogów... Czy znaczy to, że i my także w podaniach tych obowiązani jesteśmy uznawać prawdę? Nie, rzecz jasna; dla nas jest to tylko przypowieść o stopniowem powstawaniu ładu i umiaru z żywiołowej burzy rozpętanych potęg. Lecz jest to przypowieść wielka i glębokomyślna, jakkolwiek trudna do pojęcia.
Tak wytworzył się pierwszy poemat Hezjoda, jego „Teogonja”, t. j. pieśń o pochodzeniu bogów. Lecz po nim obrócił się on od niebios ku ziemi, ku tej prawdzie, która żyć powinna pośród ludzi, jeżeli ludzie nie chcą zginąć od gniewu bożego i od własnej wzajemnej wróżdy. Było to właśnie wtenczas, gdy brat jego Pers, dzięki występnej pomocy „królów-darojadów”, jak ich nazywa Hezjod, odebrał mu jego część ojcowizny. A jednak Hezjod nie uczuł przeciwko bratu nienawiści; przeciwnie, ogarnął go smutek i troska, że brat wciąż uchyla się od poznania konieczności rzetelnej pracy, jako jedynego warunku uczciwego dostatku.
Jemu, ku jego poprawie, poświęcił om swój drugi, jeszcze ciekawszy poemat „Prace i dni”. Lecz myślał nie o nim jednym: czyż tylko w nim jednym znalazł zazdrość 1 nienawiść? Nie, rozpowszechnione są one wszędzie:

Garncarz dziś nienawidzi qarncarza i żebrak żebraka,
Cieśla cieśli zazdrości i pieśniarz też pieśniarzowi.

Każdy stara się podstępnie przywłaszczyć sobie kęs chleba, należący do bliźniego, i wielmoże, o własną tylko dbając korzyść, spokojnie patrzą na cudzą krzywdę.

Słyszę wrzawę na placu: to Prawdę ściga sierocą
Mężów moc darojadów, czyniąca krzywdę na wiecach;
Błąka się ona ze łzami po uroczyskach śmiertelnych
Szatą mglistą odziana i klęski ludziom przynosi.