Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/62

Ta strona została przepisana.

boga na dzieło zamierzone. Apollo obwieścił co następuje:

Będzie szczęśliwy ten mąż, co do mego przybytku wstępuje
Sam on i jego synowie, synowie zad synów — bynajmniej.

Zadumał się Kipselos: zrozumiał, że bóg oddaje mu władzę, ale za cenę nieszczęścia i zagłady jego wnuków. Grecy starożytni byli pod tym względem bardzo czuli. Dla Kipselosa, acz wówczas był on młodzieńcem nieżonatym, ciężka była myśl, że nie sądzone mu będzie pozostawić wnuków, którzyby dalszy ciąg rodu jego stanowali, Wszelako chęć ukarania Bakchiadów i opanowania Koryntu przemogła obawy: wróciwszy do kraju, podjał sztandar powstania. Bakchiadów strącono; Kipselos stał się tyranem Koryntu.
Właśnie tyranem: tak nazywali Grecy władców, którzy władzę obejmowali nie na mocy dziedziczenia, lecz w drodze siły — obojętne, czy rządzili dobrze, czy źle.
Dobry Kipselos nie był, — przynajmniej dla swych nieprzyjaciół Bakchiadów. Wielu z nich uśmiercił, innych wygnał z kraju, wszystkich wyzuł z majętności i ziemi. Zato łaskawy był dla ludu; wielu ubogich osadził na roli, odebranej magnatom. Był więc kochany od ludu, i gdy po trzydziestu latach szczęśliwego sprawowania rządów umarł, władzę jego spokojnie przejął po nim jego jeszcze potężniejszy syn — Periander.
Należy dodać, że Kipselos, stawszy się tyranem, nie zapomniał o owej skrzyni swej matki, której zawdzięczał i życie swe i swe imię. Wezwawszy najlepszego z rzeźbiarzy swego czasu, kazał mu ozdobić cztery ściany i wieko skrzyni sztabami ze złota i kości słoniowej i wyobrazić na nich wszelkiego rodzaju sceny z wyprawy Argonautów, z czynów Heraklesa, z wojny Trojańskiej. Gdy wszystko było gotowe, Kipselos posłał skrzynię do Olimpji i ofiarował ją tamecznej świątyni Hery. Tam stała ona długo, przypominając Grekom nie tylko o cudownem ocaleniu ofiarodawcy, ale także i o minionej dobie ich sztuki.