Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/71

Ta strona została przepisana.

wyraziście, tak boleśnie, że przenikliwy Likofron odrazu zrozumiał wszystko. Zbladł, nie rzekł ani słowa. A gdy wrócili do Koryntu, uchylił się od powitań ojca i ani sam się doń nie odzywał, ani na pytania jego nie odpowiadał.
Zdumiał się Periander wobec tej zmiany, jaka zaszła w duszy jego ukochanego syna, i jął wybadywać starszego, co widzieli i co słyszeli w Epidaurze. Ten, wskutek swej tępoty, nie odrazu przypomniał sobie pożegnalne słowa Proklosa, których nie zrozumiał; nakoniec wszakże opowiedział i o nich. Wtenczas ujrzał Periander, że Likofron przeniknął straszną tajemnicę zgonu Melissy. Rozpłonął gniewem przeciwko teściowi, ale także i przeciw synowi, który poważył się sądzić ojca, i rozkazał mu opuścić pałac.
Likofron chętnie poddał się rozkazowi: życie pod jednym dachem z ojcem było dlań nie do zniesienia. Nie poprzestając na tem, Periander zakazał magnatowi, który dał Likofronowi przytułek, trzymać go u siebie. Likofron przeszedl do drugiego, a potem i do trzeciego. Wszyscy przyjmowali go u siebie bez zastrzeżeń, rozumiejąc, że Periander, choć jest panem, ale jest już stary, i tron jego może lada dzień przejść do Likrofona, który był ulubieńcem wszystkich. Nakoniec Periander, chcąc złamać krnąbrność syna, ogłosił przez heroldów wszystkim obywatelom: »ktokolwiek przyjmie w swoim domu mego syna albo wstąpi z nim w rozmowę, obowiązany będzie zapłacić świętą grzywnę Apollinowi.«
Wtenczas Likofron nie ważył się już niepokoić przyjaciół. Świetny dawniej królewicz leżał teraz głodny i zaniedbany pod kolumnadą galerji na placu korynckim, i wszyscy odeń stronili, jak od zadżumionego.
Czwartego dnia przypadkiem spotkał go Periander. Boleśnie ścisnęło się jego serce na widok tej poniewierki swego ulubieńca. Podszedł ku niemu i rzekł łagodnie: »Pomyśl sam, synu, kiedy żyło ci się lepiej, wprzódy czy teraz? Dlaczegóż wyrzekłeś się dawnego szczęścia dla takiej hańby? Wszak jeśli masz mi coś do wyrzucenia, to było to raczej mojem nieszczęściem, niż moją winą, i ja