Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/85

Ta strona została przepisana.

nach jeszcze nie istniały, lecz sędziowie na Areopagu słynęli ze swej sprawiedliwości na całą Helladę.
Alkmeonidzi najbardziej nienawidzili kilonowców: wiedzieli, że w razie gdyby zamach się udał, Kilon postąpiłby z nimi tak samo, jak w Koryncie Kipselos z Bakchiadami. Kilonowcy znali tę nienawiść ku sobie i nie ufali Alkmeonidom. Zażądali, aby im podano olbrzymi kłąb welny. Przed opuszczeniem ołtarza przywiązali doń jeden koniec nici; potem jęli odchodzić jeden po drugim, w kierunku bramy Akropolu, przyczem pierwszy niósł kłąb, stopniowo rozwijając zeń nić; wszyscy trzymali się za nić i szli, słaniając się z wyczerpania, podobniejsi do trupów, niż do żywych ludzi.
Zstąpiwszy z Akropolu, podeszli do skały Areopagu. Ale oto, gdy stanęli narówni z jaskinią Erynij, znajdującą się pod ową skałą, nić pękła niespodzianie. Megakles ujrzał w tem znak przychylny dla siebie. „Bierzcie ich” — krzyknął do swego oddziału — „Pallada odtrąciła blagalników”. Większosć kilonowców nie stawiła oporu; uprowadzono ich za miasto i tam ukamienowano. Ci, którzy mieli jeszcze odrobinę sił, rzucili się ku ołtarzom Erynij. Lecz rozjuszeni Alkmeonidzi już nie zwrócili uwagi na to nowe blagalnictwo i tuż na miejscu wysiekli ich mieczami.
Taki był oplakany koniec spisku Kilona. Alkmeonidzi splamili się straszliwą zbrodnią: ludzie trwożnie się od nich usunęli. ,„Oszukali i rozgniewali boginię” — mówiono o nich —; „zlekceważyli orędownictwo Erynij”; „są — przeklęci”. To przezwisko »przeklętych« poszło odtąd za nimi. Pod wpływem tej nienawiści przeciw Alkmeonidom podnieśli głowę i ci, którzy wprzódy tajnie sprzyjali Kilonowi, ale nie ważyli się na udział w spisku. Cały naród na dwa rozdzielił się stronnictwa. Lata mijały, a waśń wzajemna rosła i rosła.
Był podówczas w Atenach obywatel jeszcze młody, ale już otoczony rozgłosem dzięki swej energji i sprawiedliwości. Na imię było mu Solon. Pragnąc kres położyć waśni i pojednać stronnictwa, wystąpił z wnioskiem,