Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/89

Ta strona została przepisana.

Gdy duża zebrała się ciżba, Solon ku zdumieniu wszystkich jął nagle śpiewać:

Herold — przynoszę wam wieść, z upragnionej wieść Salaminy;
Jeno nie mowa z mych ust — dźwięczna poleje się pieśń.

Wszyscy nadstawili uszu: napewno obłąkaniec, skoro zapomniał o prawie! Ale Solon śpiewał dalej, przedstawiając ważność dla Ateńczyków zakazanej wyspy; hańbę, jaką ściągnęli na siebie swem małodusznem wystąpieniem.
„Nie, wolę zmienić ojczyznę — śpiewał —; niech domem moim będzie raczej pustynna wyspa Folegandr, albo nędzny Sykin: teraz, kędykolwiek pójdę, ludzie szydzić będą ze mnie: oto jeden z Ateńczyków! jeden z tych, co zrzekli się Salaminy!”
„Nie, to — nie obląkaniec!” Wrzenie wzmagało się i rosło; i kiedy Solon skończył pieśń swoją gromkiem wezwaniem:

Na Salaminę, rodacy! O wyspę bój upragniony
Stoczyć nam trzeba i z bark zrzucić gniotący nad wstyd!

wtenczas wszyscy, jak jeden mąż, odpowiedzieli mu: „Idziemy na Salaminę!”
Ogłoszono wojnę; sam Solon stał się jej duszą, i wyspa, nareszcie, została odbita. Przed handlem ateńskim wolne otwarły się szlaki. Zyskał na znaczeniu stan kupiecki, a za nim i stan przemysłowy: ludność «pobrzeża.» Gdy zaś powrócili Alkmeonidzi, odżegnali się od możnowładztwa «równiny», które ich ongi zdradziło, i stanęli na czele rzemieślników i kupców «pobrzeża.»
Wszelako Solon nie poprzestał na tem, że wspomógł kupców i rzemieślników. Jeszcze bardziej leżała mu na sercu dola owych ubogich włościan, którzy wszelkie cierpieli gwałty od bogatego możnowładztwa «równiny.» Ich los był rzeczywiście opłakany. Ateny nie znały ustaw pisanych; w każdej sprawie, wynikającej między ziemianinem a chłopem, sędziami byli magnaci, t. j. ci sami bogaci ziemianie, i ci naginali prawo na swoją stronę.