Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/107

Ta strona została przepisana.

z nimi wszelkie stosunki, i tylko zdaleka kłaniamy się sobie, gdy się spotkamy przypadkiem na ulicy. Ale nieprawdaż, don Pablo, że donna Izabella to w calem znaczeniu piękna i powabna kobieta?
— Ja tego nie uważam.
— Oj! bluźnisz, bluźnisz! chybaś jej się dobrze nie przypatrzył. Ona się zalicza do niewielu najpiękniejszych kobiet w Madrycie.
— Być może, ale mnie ona nie zachwyciła.
— Słuchaj, bratku, ja to widzę z twoich oczu, że gdyby tylko na ciebie kiwnęła paluszkiem, a ma śliczne paluszki, toby cię na drugi koniec świata poprowadziła.
— Tego nie wiem, ale bardzo wątpię.
— Chciałem cię tylko co do stosunków i stanowiska tych osób objaśnić. Mąż jest zazdrosny do szaleństwa i nie wzdrygnie się przed żadną zbrodnią, celem pozbycia się rzeczywistego czy mniemanego swej żony kochanka. Żona, Udręczona domowem pożyciem, możeby chętnie wybrała sobie jakiego młodego i przyjemniejszego pocieszyciela. A zatem w tych stosunkach staraj się być nadzwyczaj bacznym i ostrożnym.
Na drugi dzień, o godzinie umówionej, zeszliśmy się znów w kawiarni. Enrico oddał mi list do doktora, ale bawił krótko, wymawiając się bardzo pilnymi interesami. Odtąd już go ani na mieście, ani w kawiarni nie spotkałem; był to najlepszy dowód, że musiał Madryt opuścić.
Mając list do doktora, postanowiłem z niego zaraz skorzystać, następnego więc dnia już o 7-ej rano stawiłem się w jego mieszkaniu. Przyjął mnie zrazu zimno i szorstko, oświadczywszy z góry, że on wojskowych nic leczy, że na ten cel są lazarety wojskowe, ale, jak tylko przeczytał list don Enrica, natychmiast zmienił obejście się ze mną. Wybadał mnie szczegółowo, obej-