Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/112

Ta strona została przepisana.

Ton pewnej życzliwości i poufałości, z jakim te słowa wymówiła, skłoniły mnie, że jej całą historyę z najdrobniejszymi szczegółami opowiedziałem, jak również nasze na przyszłość zamiary i nadzieje, to jest zjechania się i spotkania w Madrycie, i połączenia węzłem małżeńskim.
— Ponieważ Manuela jest jeszcze tak młoda, niedoświadczona, a przy tem zakochana — rzekła donna Izabella — nic więc dziwnego, że nie dostrzegła trudności, jakie w przeprowadzeniu tych zamiarów nastręczyć się mogą. Naprzód, przybycie do Madrytu w obecnej chwili nie jest tak łatwe; osoby, które potrzebowały dostać się z Walencyi do Madrytu lub odwrotnie, walczyć musiały z największe mi trudnościami, a nawet niebezpieczeństwem. Ale ważniejsze jest to, że, chociaż Manuela nie ma rodziców, to ma krewnych, którzy; nad nią mają opiekę. Manuela jest dziedziczką dosyć znacznego majątku; czy on w obecnym czasie przynosi jakie dochody, tego objaśnić nie umiem, ale właśnie ten majątek jest w ręku jej krewnych i ci nie będą zapewne chcieli z rąk go wypuścić. Z pewnością nawet zrobili już projekt połączenia Manueli z którym z jej bliższych lub dalszych kuzynów, aby majątek w rodzinie zachować. Gdybyś caballero był Hiszpanem, wszelkie te, trudności dałyby się łatwo usunąć, ale że jesteś cudzoziemcem, a co ważniejsza, wrogiem, który z bronią w ręku walczy przeciw naszej ojczyźnie, sam możesz więc osądzić, ile tu i jak ważnych przeszkód może się znaleźć do zwalczenia.
Spostrzegłszy jednak, że ta jej przemowa przykre na mnie zrobiła wrażenie, zwróciła się więcej ku mnie i niby niechcący założyła nogę na nogę, tak że mogłem admirować jej piękną, małą nóżkę, w ciemny zgrabny ujętą trzewiczek, i poufale rzekła do mnie: