Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/114

Ta strona została przepisana.

mi, abym się dobrze przypatrzył i zauważył dom, z którego wychodzę, bym w razie następnej schadzki z łatwością mógł do niego trafić. Nauczyła mnie przytem, jak mam pukać do drzwi mieszkania, aby mi otworzono.
Trzeciego dnia doktor, z całą punktualnością niemiecką, o godzinie 7-ej rano zjawił się w mojem mieszkaniu. Zastał mnie w łóżku i zajął się natychmiast szczegółowem i troskliwem zbadaniem stanu mego zdrowia. Zapewnił mnie w końcu, że niebezpieczeństwa niema, ale że stan płuc moich wymaga dłuższej, powolnej i umiejętnej kuracyi. Przedewszystkiem zalecił zmianę mieszkania. Mieszkałem bowiem w blizkości Plazza Major, w miejscu dosyć zacieśnionem i ruchliwem, doktor tymczasem uważał, że potrzebuję jak najwięcej powietrza i spokojności, i że najdogodniejszą dla mnie miejscowością będą okolice Buen-Retiro.
W końcu dodał, że on w swoim domu na Prado ma wolny pokój, wprawdzie na drugiem piętrze, ale z rozległym widokiem na ogrody i oknami ku północy, co w czasie letnich upałów jest dla mnie bardzo pożądanem, — że ten pokój może mi ustąpić, co nadto da mu sposobność częstszego mnie odwiedzania, i badania postępów mojej kuracyi. Ponieważ warunki, jakie mi doktor podał, wydały mi się bardzo przystępnymi, więc chętnie zgodziłem się na jego propozycyę.
Zmiana kwatery i przeniesienie się do domu doktora pociągnęły za sobą i czasu niemało i dosyć zachodu. Trudności, jakie się nastręczyły, dzięki moim kolegom rodakom, dały się usunąć, a niemało się przyczyniło do tego nadesłane świadectwo przez mego pułkownika z Saragossy, który wysokie przyznawał mi zalety. To mi następnie dało możność tymczasowego pomieszczenia się przy sztabie króla Józefa, gdzie przez wzgląd na stan