Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/116

Ta strona została przepisana.

była chętna tym naszym stosunkom i że w jej postępowaniu była jakaś dwuznaczność, potwierdzająca moje przypuszczenia. Postano wiłem więc mieć się mi baczności.
Oświadczyła mi zaraz na wstępie, że z nie bardzo dobremi przybywa wiadomościami; wprawdzie od Manueli nie miała listu, ale z boku ją doszły niepokojące wieści.
Nie wiadomo jakim sposobem, miała wyjść na wierzch sprawa mojego przechowywania się i oswobodzenia. Tej sprawie miano nadać wysoką doniosłość, zrobiwszy mnie ważną osobistością wojskową, która miała na celu zbadanie miejscowości i środków podbicia Walencyi. Stąd władze patryotyczne gorliwie zajęły się tą sprawą, aresztowały wiele już z tej racyi osób i niewątpliwie byłoby to spotkało i Manuelę, gdyby nie była wcześniej ostrzeżona i nie udało jej się uratować ucieczką; że zdaje się, iż jest obecnie w królestwie Murcyi, ale w jakiej miejscowości, nie wiadomo. Zakończyła pytaniem, co ja teraz zamierzam przedsięwziąć i jakiej rady mógłbym w tych okolicznoiściach udzielić.
Oświadczyłem, że, gdybym był nie zaufał jej pośrednictwu, to znalazłbym radę i dobrą i skuteczną (przyszedł mi na myśl don Enrico), ale dziś, gdy nie wiem wcale o miejscu pobytu Manueli, to jestem zupełnie bezradny. Prosiłem więc tylko donny Izabelli, aby list, który jej prześlę, mógł być doręczony Manueli jakimkolwiek sposobem. Obiecała zająć się tem gorliwie, nie zaręczając jednak za skutek. Rozstaliśmy się cokolwiek na chłodno.
Przeniósłszy się do domu doktora i mając z nim codzienne stosunki, stałem się jego stałym domownikiem. Przepędzałem najczęściej wieczory u niego, gdyż doktor bardzo mnie polubił i ciągle zapraszał. Doktor był człowiekiem wysoko wykształconym, a przez swoje stanowisko lekarskie miał zawsze wiele rzeczy do opowiadania.