Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/130

Ta strona została przepisana.

ujęte były w warkocz, z tyłu głowy na plecy spadający. Za nimi postępowali banderillerosi i chulillosi, podobnie, ale mniej bogato i jaskrawo przybrani; ci ostatni mieli na lewem ramieniu wielkie jasnych kolorów draperye, czyli płaszcze przewieszone, które lewą ręką podtrzymywali. Za pieszymi postępowało parami konno sześciu picadorów na starych, chudych i spracowanych szkapach. Ubiór ich był również bogaty; włosy mieli ujęte w siatkę, na głowach filcowe z szerokiem rondem kapelusze, kurtki z żółtego aksamitu, złotem naszywane, kolety świecące z żółtej skóry, naramienniki ze sznurów złotych, jedwabną chustkę kolorową, zawiązaną na szyi pod wywiniętym kołnierzem od koszuli, spodnie skórzane. Siedzieli w głębokich siodłach, ze strzemionami drewnianemi żelazem okutemi, które wyglądały nakształt skrzynek osłaniających nogę, z których od pięty wyzierały długie sześciocalowe ostrogi z ostremi kółkami. Za nimi postępowała pewna ciżba sług, a za tymi na końcu dwie uprzężne czwórki mułów, nakrytych bogatemi szkarłatnemi, srebrną frendzlą obszytemi dekami, z powiewającemi na grzbiecie chorągiewkami w kolorach królestwa Grenady; przeznaczeniem tych mułów było wywożenie z areny zabitych byków i poległych koni.
Corregidor dał znak. Zagrzmiały trąby, obwieszczając rozpoczęcie widowiska. Czarno odziany rycerz hiszpański, któremu corregidor z trybuny, przeznaczonej dla przedniejszych władz i sędziów walki, rzucił klucz od tarasu, gdzie byki, przez dobę w ciemności trzymane, głodzone i niepojone, zamknięte były, galopem puścił się z tym kluczem, aby go wręczyć dozorcy byków, a dopełniwszy tego, boczną bramą ustąpił z areny. Matadorowie, dumną przybrawszy postawę, stanęli na boku. Picadorowie, odebrawszy lance przy trybunie i spróbo-