Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/150

Ta strona została przepisana.

— Powiedz mi, drogi Pablo, czy mnie prawdziwie kochasz?
— Więc jeszcze wątpisz o tem? — rzekłem zdziwiony.
— O nie, nie, mój drogi! ja nie wątpię, ale chciałabym wiedzieć, czy miłość twoja wznieść się potrafi do tych ofiar i poświęceń, do jakich my, Hiszpanki, gdy szczerze pokochamy, zdolne jesteśmy. Ja kocham Boga, Najświętszą Pannę i Świętych Pańskich, jak każda kobieta mojego kraju, a jednak gotowabym duszę moją potępić dla ciebie; a cóż dopiero, jeżeli to poświęcenie tak wielkich ofiar nie wymaga. Zdradzić moich rodaków, moją ojczyznę, tego nie byłabym zdolna, — ale opuścić rodzinę, kraj mój, wyrzec się wszystkiego dla ciebie, na to jestem gotowa. A ty, Pablo?
— O najdrozsza! — zawołałem — niema poświęcenia, któregobym dla ciebie nie uczynił, chociażby nawet z ofiarą mojego życia.
Mówiłem to szczerze, bo w usposobieniu, w jakiem się znajdowałem, byłbym, gotów rzucić się w przepaść za najmniejszą pieszczotę z jej strony.
— Ja ci wierzę, mój najmilszy, bo w słowach twoich jest tyle prawości i szlachetności, że o twoich uczuciach wątpić niepodobna. Ale dziś przyszła chwila, w której musisz mi dowieść, że miłość twoja to nie czcze słowo, urojenie, chwilowe odurzenie, ale głębokie uczucie, które nawet do najcięższych prób jest zdolne.
— Czegóż więc żądasz ode mnie? — zawołałem.
— Oto uciekajmy stąd jak najprędzej.
— Ale dokąd, dokąd?
— Do Gibraltaru, Anglii, Ameryki, a choćby i na koniec świata, byle jak najdalej od tych miejsc zapowietrzonych. Tu na każdym kroku grozi nam największe