Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/16

Ta strona została przepisana.

uważam za nader ważne, znajduję oficera nie tylko odważnego, ale i naukowo wykształconego. Miałem zamiar zostawić tu jednego z moich oficerów, ale, poznawszy pana, uważam to za niepotrzebne. Oni mi się gdzieindziej przydadzą. Panu zostawię tylko moich saperów.
— Saperów? — zapytałem cokolwiek zdziwiony.
— Tak, oddaję panu saperów pod komendę. Oni będą potrzebni.
I, wziąwszy mnie na stronę, dodał cichszym głosem:
— Panie komendancie, to, co ci teraz powiem, zachowaj do czasu przy sobie. Dziś nastąpi ogólny atak na wszystkich punktach. Musimy się dostać do środka miasta jakimkolwiek kosztem, aby raz skończyć z tem oblężeniem. Stanowisko, które pan zajmujesz, podług mojego przekonania jest jedno z najważniejszych. Nie o to bowiem chodzi, żeby je utrzymać, bo ja sam nad tem czuwać będę, żeby nie było stracone, ale głównie potrzeba nam zdobyć ten obwód domów, położonych naprzeciwko, po drugiej stronie ulicy Cosso.
— Ależ, panie pułkowniku! — przerwałem.
— Wiem, co mi pan chcesz powiedzieć, że już dwa razy te domy mieliśmy w naszych ręku i za każdym rajem ze stratą musieliśmy ustąpić przed natarczywością Hiszpanów. Zaczęliśmy nawet robić drogę krytą, i tę trzeba było porzucić, nie mogąc wytrzymać ognia nieprzyjacielskiego. To wszystko jest prawda. Trudności są wielkie, ale je przezwyciężyć należy. Wam, Polakom, zostawiam zaszczyt dopełnienia jednego z najświetniejszych czynów w tem oblężeniu, i pewny jestem, że się nie zawiodę. Gdyby nam się dzisiejszy atak nie powiódł, nie mamy tu co robić, wypadnie odstąpić od Saragossy... Ale nie! toby była rzecz haniebna!... Na dziś jest wszystko przygotowane, na naszem skrzydle rozpocznie się