Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/160

Ta strona została przepisana.

W parę godzin wpadł znów do mnie major, przynosząc następujące wiadomości.
Generał głównodowodzący odebrał zawiadomienie, że z Gibraltaru ma wyruszyć nowa wyprawa, daleko silniejsza od tej, jaka miała miejsce przeciw Fuengiroli, a ponieważ nie wiadomo, gdzie ma zamiar uderzyć, generał wysyła silne oddziały, jeden w kierunku Gibraltaru, drugi w kierunku Motrilu, dla obrony brzegów, sam zaś pozostaje w Maladze, dla strzeżenia tego miasta i portu; że w porcie wielki ruch panuje: baterye w liczbę dział powiększono i straże zdwojono, tak, że ani podobna przypuścić, aby komukolwiek dozwolono z portu wypłynąć łódką na morze; wreszcie, że sam major z batalionem swoim wyrusza o północy brzegiem morza w kierunku Motrilu.
Do tych wiadomości dodał major, że generał jest w jak najgorszym humorze; a to z powodu dwulicowego zachowywania się mieszkańców Malagi. Pozornie bowiem jest niby w mieście spokój, tymczasem codzień prawie wydarza się coś takiego, co dowodzi, że ludność jego jest silnie podminowana; a taką tajemnicą ów piekielny związek się otacza, że choć się pochwyci jakąś nitkę, to niepodobna dosnuć się do kłębka. W ciągu dni ostatnich znikło kilka zamożniejszych osób, przychylnych nowemu porządkowi rzeczy; parę z nich znaleziono w okrutny sposób zamordowanych; dzisiejszej znów nocy porwano podobno jakąś z zamożniejszego rodu kobietę; jeden ze zbirów, przechwalający się, że do tego napadu należał, został ujęty, ale przy śledztwie wyparł się wszystkiego i nic nie można było z niego wydobyć; zdaje się, że dziś lub jutro będzie, powieszony.
Na tę wiadomość o porwanej kobiecie, zadrżałem, bo mi zaraz na myśl przyszła Manuela.