Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/41

Ta strona została przepisana.

Markotno się oridać zrobiło starem u, bo rzekł do mnie ze współczuciem:
— A więc opowiedz mi acan, jak to było?
Opowiedziałem więc całe zdarzenie z najdrobniejszymi szczegółami. Pułkownik słuchał uważnie, kręcił czasem głową, pomrukiwał, a gdy skończyłem, zaczął chodzić po izbie wielkimi krokami i mówił jakby do siebie:
— A też to kara. Boża z tą młodzieżą! pierwszą lepszą ujrzy dziewczynę — i zaraz awantura. Czego się tak rwiecie?... Poczekajcie. Nie szukając awantur, będziecie ich mieć tyle, że wam się w końcu naprzykrzą.
Potem, podchodząc do mnie, rzekł:
Wierzę wszystkiemu, coś mi acan powiedział. Gdybym był na twojem miejscu, tobym może też inaczej nie postąpił. Ale, jeśli ci mam prawdę powiedzieć, to masz złą sprawę; naprzód dlatego, że to jest sprawa z Francuzami, powtóre, że nikt z tych, coby mogli świadczyć za tobą, przed naszym sądem nie stanie, a co najgorsza, że będziesz miał do czynienia z marszałkiem, który, jak wiadomo, nie bardzo nas, Polaków, lubi. Wiesz acan, jaki to człowiek ostry, jakie surowe wydał rozporządzenia dla powstrzymania kłótni, bijatyk i nieporozumień między naszemi a francuskiemi wojskami, to choć ci sąd zarzutów nie dowiedzie, on się przyczepi do przestąpienia ogólnego regulaminu i, dla przykładu innym, gotów zgubić acana. A potem apelacya gdzie?... Chyba do Pana Boga. Ja z mojej strony wszelkich starań dołożę, aby cię ratować, ale za skutek nie zaręczam.
Pónieważ raport był gotowy, pożegnawszy pułkownika, z adjutantem i żołnierzem, dodanym do konwoju, udałem się do głównej kwatery na Monte Torrero.
Kiedyśmy wstępowali na to wzgórze, nad miastem unosiły się gęste dymy i słychać było kanonadę, która