Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/73

Ta strona została przepisana.

poznać i pokochać! A czy wszystkie wasze kobiety są tak dobre, jak twoja matka?
— Tego nie wiem — odparłem — bo w mojem życiu mało miałem sposobności poznać więcej kobiet, ale dobroć serca i łagodność należą do przymiotów naszych niewiast.
— Dlaczegóż mi nie mówisz o najcelnieszym? Wasze kobiety są podobno bardzo piękne.
— Skąd ci przyszło mnie o to pytać?
— Muszą być piękne, kiedy największy kacerz naszego czasu, t. j. Napoleon, tak został oczarowany pięknością waszej rodaczki, że dla niej własną żonę porzucił.
Sprostowałem tę jej opinię, dodając, że kobiety nasze więcej się odznaczają uprzejmością i powabem niewieścim, aniżeli doskonałą pięknością, chociaż i ta liczne miewa między niemi przedstawicielki.
— Co do mnie — rzekłem — to najpiękniejszą kobietę spotkałem nie w mojej ojczyźnie.
— A więc gdzie? — spytała ciekawie.
— W Hiszpanii, w Saragossie, a imię jej... Manuela.
Uderzyła mnie zlekka, wachlarzem i rzekła:
— Ej! Pablo! Pablo! jesteś pochlebca.
Pragnąłem się dowiedzieć, unikając wszelkich innych religijnych kwestyi, co znaczyła interwencya Najświętszej Panny del Pilar przy najpierwszej naszej rozmowie. Długo wzdragała się na to odpowiedzieć, aż nareszcie, skłoniona niemi natarczywemi prośbami, oświadczyła, że, kiedy mnie ujrzała w owej chacie ubogiej kobiety, dającego zaledwie słabe oznaki życia i prawie już dogorywającego, uczyniła ślub do Najświętszej Panny del Pilar, że, jeżeli mi życie ocali, to ona, Manuela, gotowa się wyrzec na zawsze widzenia mnie i zawiadomienia, czyim staraniom winien jestem życie i wyzdrowienie.