Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/169

Ta strona została przepisana.

wiąże się z sobą, którego pierwsze ogniwo jest trawka lub muszka, a ostatnie — myśl Przedwiecznego.
«Na stepie pustym widać gdzieniegdzie podnoszące się kurhany. Tyle już wieków przewiało nad ich wierzchołkiem; może kiedyś wysoko wznosiły czoło, dziś poziome, ledwie nad powierzchnię podnoszą się stepu. Któż mi powie, w jakim je celu sypano: czy to są mogiły w bojach poległych, czy wodzów szczególnych, czy nareszcie skazówki ludów zmieniających siedliska?... Tu, dzieje milczą: nie są to bowiem ruiny, których jeden marmur, jeden kapitel, słowo jedno startego napisu, wyświeca całą historyą. Napróżnoby historyk spuścił się w ich łono — znajdzie popiół, dobędzie, a wiatr go po stepach rozwieje pierwej, nim on iskrę prawdy z niego wydobyć potrafi; nic — prócz domysłów.

Gdzie dziejopisa myśl w dowody zbrojna
Nawet szkieletu prawdy nie wyjąka,
Gdzie się pieśń gminna nie błąka,
Przesądów obrazem strojna,
Tam dla poety kraina marzenia,
Świat myśli, niebo natchnienia.

«Historyk na szczudłach propedeutyki jeżeli chce puścić się w ten labirynt dziejów, musi opatrzyć się nitką; ileż razy ta nie pęka, a dziejopis śród zamętu zostaje. Poeta jakby dotknięciem różdżki czarnoksięskiej, stwarza tu sobie świat nowy; na jego głos, z mogił powstają rycerze, odnawiają