Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/221

Ta strona została przepisana.

nymi epizodami, wywołując kolejno, to łzy, to uśmiech na twarzy słuchaczów. Ileż uroku miała wtedy jego rozmowa, jakim wdziękiem i prawdą tchnęło opowiadanie!
Jako dobry chrześcijanin, zachowywał przepisy wyznania, w którem się urodził, bo, jak utrzymywał, „treść słabnie w człowieku, jeżeli zewnętrzne jej oznaki zaniedbanemi zostaną“. Czynił bardzo wiele dobrego, ale najczęściej potajemnie, nie szukając rozgłosu, ni chluby. Dawnych towarzyszów na Syberyi przygarnął do siebie, dając im zajęcie w swych dybrach, (Ignacy Orpiszewski, Babski[1] i inni), lubo niezawsze dobrze na tem wychodził. Wspaniały i bezinteresowny, nigdy się chciwością nie splamił, nigdy przed złotym cielcem czoła nie uchylił. Ceniąc ludzi tylko podług rzeczywistej ich wartości, umiał oddać hołd cnocie i zasłudze. Dobroczynny, nie szczędził grosza, gdzie tylko widział potrzebę przyjścia z pomocą niedoli ludzkiej. Nie było prawie żadnej dobroczynnej składki, którejby hojnym nie zasilił datkiem. Wspierał wiele rodzin i osób, o czem z najbliższych nawet mało kto wiedział. Wyrozumiały dla dzierżawców, pełny dobroci i względności dla włościan i oficyalistów, iluż on ludziom pomógł, ilu byt zapewnił!

Poważną a zarazem sympatyczną była postać Gustawa w starości. Na wyniosłem czole, na którem myśl i cierpienie wyorało brózdy głębokie, osiadła smętna powaga; bujne włosy, latami posrebrzone, nadawały dziwnie łagodny wyraz tej

  1. Przypis własny Wikiźródeł Kacper Babski (XIX w.).