Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/231

Ta strona została uwierzytelniona.

Hymn wojny zabrzmiał, rozniecił bój krwawy;
Żądza wielkości, niebezpieczeństw, sławy,
Zawrzała w piersi, umysł wzniosła młody.
Wojna! dwa bratnie krzyknęły narody;
Wojna! i mściwem starły się ramieniem.
Lecz wśród wysileń i odwagi cudów
Bój się zakończył...
A sława, wielkość, zostały — złudzeniem.
Tak w lat niedługich przemiennej kolei,
Tyle już zwodnych widziałem nadziei;
Młodość i miłość, i sława przebrzmiała,
Tylko się przyjaźń wierną dochowała.


O! pielęgnujmy, niech ta iskra święta,
W łonie młodości poczęta,
Której, świat duszy — siedliskiem,
Będzie i myśli naszych, i uczuć ogniskiem.
Niech z ogrodów natury niebiańska roślina
W tajniki serca wszczepiona,
Błyśnie listkiem nadziei, kwiat szczęściu rozwinie,
Owoc w nieskończoności wykruszy dziedzinie,
Którego ani morze cierpień nie pokona,
Ani w rozkoszy spędzona godzina.
A gdy kres przyjdzie, w którym wszystko miłe
Zabierzem w zimną mogiłę,
Niech pozostały przyjaciel, poświęci
Jedno westchnienie, zgasłego pamięci;
Niech na grób, płatną usypany ręką,
Przyjdzie, — z kwiatkami, z piosenką,