Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/316

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy dzieje patrzą i milczą, gdy milczy kurhan samotny,
Poeto!... twój to jest świat... wszak masz popioły i pleśń.




IV.
KWIATEK.


Ja

Z kąd kwiatku w tak dzikiej zjawiłeś się stronie?
Tu ciebie sam oddech zabije lodowy;
Z kąd powiedz, z kąd wziąłeś, te farby, te wonie
Tak różne od braci stepowej?

Kwiatek.

Z dalekich wybrzeży, z cieplejszej krainy,
Porwała mnie burza i skrzydłem swem lotnem,
Przeniosłszy przez błonia, ogrody, doliny,
Rzuciła na stepie samotnym.

Mnie w domku rodzinnym kołysał koleją
To złoty motylek, to zefiru tchnienie;
A teraz sam jeden ja walczę z zawieją,
Przez puste szumiącą przestrzenie.

Tu, chwasty mnie głuszą, a trawy wysoko,
Gęstem się nademną spajają sklepieniem;
Ja trawy przebijam, by zwrócić me oko
Za słońca ostatnim promieniem.