Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/340

Ta strona została uwierzytelniona.

Zwartych jodeł las posępny,
Na brzeg stromy, niedostępny.
A z najwyższych górnych szczytów,
Niby szarfa śród granitów,
Pędzi strumień, jak kaskada
Skacze w otchłań — i przepada.
Droga jak wąż — to się wije
Po krawędziach, — to się kryje
Pod tunele, pod skał złamki,
Zawieszone jakby zamki,
Nad przepaścią, — to przez łuki
Jakby kunsztem diablej sztuki
Przerzucone z skał na skały.
Widok straszny i wspaniały!

2.

Gdzie Albula bieg swój kończy,
I swe wody z Renem łączy,
Ciemna śród skał rozpadlina,
Via-mala się zaczyna.
Mierzysz okiem pełnem grozy,
Te przepaście, te wąwozy,
Te jaskinie, gdzie świat cały
Dziki, skrzepły, skamieniały.
Wchodzisz w tę cieśń — dwie opoki,
Wązko, mkną aż pod obłoki;
Tam, nie zajrzy promień słońca,
Tam, wre potok i roztrąca
Zapienione, grzmiące wały,
O sterczące na dnie skały.