Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/345

Ta strona została uwierzytelniona.

„To mój Antek, syn mój drogi!“
Krzyknie stara i poskoczy,
A nim Kuba przetarł oczy
Antek ojcu padł do nogi.
Co radości, płaczu, łkania
I ściskania, całowania; —
Starzy Bogu dziękowali
Że się syna doczekali.

Od sąsiada do sąsiada,
Szybko przez wieś szła nowina,
Że odzyskał Kuba, syna.
Przyciągnęła wnet gromada,
Pełno w izbie i komorze,
Pełno w sieni i na dworze,
Każdy radby Antka witać,
I uściskać i popytać.

„Słuchaj Antku! — rzekł raz Kuba, —
Bogu dzięki, że się zguba
Nam znalazła — lecz my starzy,
Gospodarka się nie darzy,
Praca ciężka — a krzyż boli,
Człowiek próżnie się mozoli,
Nie zarobi tyle chleba
Ile dwojgu starym trzeba.
A tu jeszcze trzeba z chatki
Dać czynsz panu, dać podatki.
Tyś zdrów — teraz myśl o chlebie,
Pracuj na nas i na siebie.